Wyobraź sobie, że zawierasz związek małżeński i przyjmujesz nazwisko współmałżonka (męża, bądź żony). Z Twojego związku rodzą się dzieci, idą do przedszkola, do szkoły i informują Cię, że z powodu nazwiska, które przyjąłeś/przyjęłaś po współmałżonku Twoje dzieci są wyzywane, ośmieszane, że od tego nazwiska tworzone są coraz to gorsze wyzwiska. W Twoim miejscu pracy Ty też jesteś nazywany/nazywana w różny prześmiewczy sposób. Co więcej, Twoje nazwisko jest wiecznie przekręcane, masz ciągłe problemy z odbiorem przesyłek, dokumentami urzędowymi itd. Mąż/żona też miała podobne problemy, ale zdążył/zdążyła się do tego przyzwyczaić. Ty nie musisz. Zaczynasz żałować, że zmieniłeś/zmieniłaś nazwisko. Myślisz, moje nazwisko było „normalne”, całkiem fajne i nie byłoby z nim tyle problemu.
Nic straconego!
Nazwisko można zmienić również w trakcie małżeństwa wracając do nazwiska rodowego, a zmiana nazwiska obejmie całą Twoją rodzinę.
Nazwisko przyjęte po współmałżonku nie musi brzmieć wprost obelżywie, żeby móc je zmienić. Wystarczy, że brzmi w taki sposób, by można było z niego stworzyć prześmiewcze przezwiska i jesteś w stanie uzasadnić, że rzeczywiście to ma miejsce. Brzmienie nazwiska utrudniające życie, np. z powodu ciągłego jego mylenia przez społeczeństwo, też jest podstawą do jego zmiany.
Pamiętaj zatem, że w sytuacji, gdy przyjęte przez Ciebie nazwisko staje się pręgierzem, możesz się go pozbyć. Chociażby dla dobra Twoich dzieci.
